Za moim oknem.... a co takiego? Otóż kolejny raz zmęczona tym, że nie mogę pokazać, co tam naprawdę rzeczywistego mnie zachwyca, chwyciłam niewiele ponad godzinę temu za długopis i mój szkicownik, usiadłam w niewygodnej pozycji na łóżku, żeby widzieć mój obiekt zainteresowania. I narysowałam. Co prawda, nie oddaje to prawdziwego uroku tego cichego, skromnego krajobrazu, ale szkic sam w sobie chyba zły nie jest. Szczególnie, że robiłam go na szybko.
Bardzo ładny szkic ;)
OdpowiedzUsuńOcena Twojego bloga jest już dostępna:
http://trochekrytyki.blogspot.com/
Bardzo lubię takie rysunki, bardzo ładny!
OdpowiedzUsuń